Skąd te dreszcze? Wszystko przez wspomnienia z dzieciństwa. Miałam taką, doskonale pamiętam te wierszowe dźwięki, szloch małej Kasi, której zginęła szmaciana laleczka i wszystkie malutkie ilustracje.
Książeczka ma sztywne kartki, więc nie drżę sentymentalnie kiedy ogląda ją prawie dwuletni Jasiek. Wspólnie "szukamy" małego Murzynka zaglądając z wszystkimi członkami rodziny Kasi w każdy kąt i nazywając prezenty, które w zamian za laleczkę chcą jej podarować bliscy.
Ale mała Kasia wciąż szlocha za szmacianką. Jak się skończy ta wierszowana historyjka? Sprawdźcie sami :) Polecamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz