wtorek, 29 lipca 2014

Sypnij sobie trochę piachu na głowę!

Plac zabaw. Nasza codzienność w letniej miejskiej rzeczywistości. Punkt obowiązkowy w rozkładzie dnia blokowego dziecka. A na placu zabaw jako rodzice mamy okazję poobserwować sobie cały przekrój różnych osobowości rodzicielskich.

Do czego służy plac zabaw? Do zabawy chyba?! A jak się bawi dziecko, które bez przerwy słyszy:
- "Nie syp piaskiem!"
- "Nie kurz jak się bawisz w piaskownicy"
- "Nie biegaj, bo się spocisz"
- "Baw się w jednym miejscu"
- "Nie biegaj!"
- "Nie siadaj" (upał i piasek parzy w pupę normalnie)
- "Ubrudzisz spódniczkę/spodenki/sweterek"
- "Nie becz, tu się nie beczy"?

I tak można bez końca wymieniać i wymieniać przykłady na popsucie zabawy dziecku.

A nasz Jasiek wraca z placu zabaw z głową pełną piachu, portkami pełnymi piachu i siniakami od ciągłych prób samodzielnego wspinania się na nowe schodki, drążki i zjeżdżalnie. 

Baw się synu i brudź do woli, byle byś był szczęśliwy :)



wtorek, 1 lipca 2014

Moje dziecko nie je kaszy manny

Nie lubię kaszy manny. Dla mnie nie ma smaku, a daje się zjeść tylko na słodko, czyli sporadycznie. W przeciwieństwie do mojego męża nie jadałam kaszy manny w dzieciństwie. Moja mama gotowała mnie i mojemu bratu codziennie zupy mleczne: kaszę gryczaną, jaglaną, jęczmienną, ryż lub kluski lane. Zawsze bez soli i bez cukru. Chyba dzięki temu tak kocham kasze. Mąż Cukrzyk, ku mojej rozpaczy, kasz innych niż manna nie znosi. A jak manna to z grubą warstwą syropu owocowego. No nic tylko cukier mierzyć po tym...

Wierzę, że nawyki żywieniowe pierwszych lat życia zostają z nami już do końca. Dlatego oczywistym dla mnie było, że Jasiek będzie jadł różne kasze od małego. Ku mojej radości wcina gryczaną, jęczmienną i jaglaną w zupach i drugich daniach aż miło :)

Dlaczego nie manna? Głównie dlatego, że to pszenica. A tej jemy na co dzień ogromne ilości - w chlebie, bułkach, drożdżówkach, naleśnikach, racuchach, domowym cieście itd. Zależy mi na żywieniu urozmaiconym, więc ileż można tej pszenicy? Poza tym kasza manna jest jedną z mniej wartościowych kasz - ma niewiele minerałów i błonnika, inne kasze mają ich znacznie więcej. 

Nie mówię, że Jasiek nigdy nie dostanie kaszy manny. Ma ona swoje zalety - jest lekkostrawna, można ją potraktować na słodko jako deser. Poza tym są jeszcze babcie - dla jednej z nich kasza manna jest kwintesencją dzieciństwa ;) Od czasu do czasu kasza manna u babci raczej nie zaszkodzi i nie zburzy nam systemu żywienia.

Miałam tylko jeden dylemat. Jak przygotować na szybko kaszę inną niż pszeniczną rano, gdy spieszy nam się do pracy? Popularne i znane kaszki instant z polskich sklepów to głównie pszeniczne mieszanki, zresztą Jasiek i na nie strzelił focha. Miałam ten dylemat do dziś, bo znalazłam to:



W sklepie ze zdrową żywnością, za 7,30 zł (całkiem przystępnie), jednoskładnikowa (tu 100% gryka), bez żadnych dodatków, cukru itp. Kaszka produkcji czeskiej posmakowała Jaśkowi bardzo. Zjadł zarówno na samej wodzie jak i w domieszce z kaszką mleczną innego producenta. Kolejne, które czekają na nas w sklepie to orkiszowa, jaglana i owsiana. Mam nadzieję, że będą smakowały równie dobrze :) Szkoda tylko, że żadna polska firma podobnych nie produkuje. A może się mylę?