środa, 12 listopada 2014

Mam w sobie czujnik chemii

Lubię jeść, chociaż podobno nie wyglądam. Jednak jedzenie jedzeniu nierówne. Mój organizm sam mi podpowiada, co powinnam w siebie wrzucić. Mamy jesień i prawie codziennie muszę zjeść gorącą zupę. Bez niej jest mi zimno i źle. W ruch poszła sokowirówka i świeże soki, w tym ulubiony w moim domu marchewkowo-jabłkowy. Nie smakują mi już pomidory, za to kapusta kiszona bardzo. Poranek zaczynam nie od kawy, a od gorącej herbaty, inaczej trzęsę się i jęczę (kawą nadrabiam w południe, bo kiedyś trzeba się obudzić ;) ).

Jednak bez względu na porę roku w każdym posiłku wyczuję chemię. Tak już mam, że z reguły nie używam kostek rosołowych (w skrajnych przypadkach, kiedy przepis wymaga zamiast jednej daję pół), nie jem zupek chińskich, nie znoszę weget, magich, kucharzyków i innych dosypywaczy pełnych soli i konserwantów. I nawet nie ma większego znaczenia, że gotuję też dziecku. Ja sama nie znoszę i już. Lubię jadać w knajpach i restauracjach, bo lubię odpocząć od gotowania i spróbować czegoś nowego. Ale rzadko smakują mi restauracyjne zupy. Czy w każdej knajpie (nawet z super dobrą renomą) muszą dodawać do gara kawałek żółtej chemii, tudzież inne badziewie?

Nie, nie jestem aż tak skrajna, żeby pluć i protestować jak najsłynniejsza polska restauratorka posiadająca burzę loków na głowie. Zdarzało mi się zjeść polską zupkę z torebki pod namiotem z braku laku, żeby nie umrzeć z głodu i raz na sto lat jem napompowane chemiczne kanapki na mieście. Ale zawsze po takim daniu mam dość na długo i wracam do doprawiania ziołami, pieprzem, pietruszką.

Poza tym, oprócz mało ciekawego smaku, chemia ma w sobie ...chemię. Jaką? Wystarczy przeczytać skład na opakowaniu. Nie, dziękuję.





2 komentarze:

  1. Ależ mi trafiłaś w lekturę - właśnie dziś odebrałam z empiku "Zamień chemię na jedzenie. Nowe przepisy" :) Powiem Ci, że odkąd urodził się Szymon bardziej świadomie robię zakupy. Nawet w biedronce jakaś dziewczyna dziwnie na mnie popatrzyła... Kupowała synkowi danio i Szymon też się zaczął dopominać, a ja na to "tego świństwa nie jemy"... Tak na mnie spojrzała że mi się głupio zrobiło, no ale co - no nie jemy, bo to kupa cukru i skrobi modyfikowanej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dziecko nigdy nie jadło danonka i też niektórzy się dziwią ;)

      Usuń