Delektuję się jednodniowym weekendem na wsi. Dziecko jest tu szczęśliwe jak nigdzie indziej, grillujemy, zajadamy maliny przy stole z wiejską ceratą, chodzimy boso, oddychamy świeżym powietrzem i wąchamy babcine kwiatki w ogródku (jak ja dawno nie widziałam mieczyków!). Wszystko tu smakuje lepiej. I nawet ukochane Wysokie Obcasy chłonę jeszcze pełniej.
Aniu, nominuję Cię do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuń